Punkt G

Napisane przez: Violetta Nowacka | Dnia: 02.03.2015

Punkt „G” to splot zakończeń nerwowych w pochwie. Jest to niewielkie zgrubienie wielkości ok. 1 cm. Przypuszcza się, że odpowiedni nacisk i pocieranie tego punktu wywołuje szczególny rodzaj seksualnej rozkoszy, jednak nie potwierdzono, że wszystkie kobiety reagują na jego pobudzanie w ten sam sposób. Możesz najpierw samodzielnie (lub z twoim partnerem) sprawdzić wrażliwość swej pochwy i poszukać tego miejsca na jej przedniej ściance, około 5-7,5 cm od przedsionka, lekko naciskając ściankę pochwy palcem wskazującym. W każdym wieku możesz odkryć zdolność do przeżywania orgazmu pochwowego. Może jesteś do tego zdolna, lecz jeszcze tego nie wiesz? Jeśli podczas ćwiczeń uda wam się znaleźć punkt G, wypróbujcie jego działanie w odpowiednich pozycjach. Najlepiej, gdy w dość długim czasie męski członek drażni przednią ściankę pochwy, czyli pozycja „na jeźdźca” ze znacznym odchyleniem do tyłu. Druga pozycja: ty leżysz na plecach, on klęczy przed tobą, stopy opierasz na jego ramionach. Nie przejmuj się, jeśli go nie znajdziesz: w podobnej sytuacji jest ok. 2/3 kobiet.

WROGOWIE ORGAZMU:

  1. Koncentrujesz się na niedoskonałościach figury, zamiast na doznaniach. Gdy czujesz się nieatrakcyjna, twoje ciało wyłącza się z seksualnych reakcji.
  2. Czujesz niechęć do twojego partnera: masz mu za złe fakt, że o siebie nie dba, nie okazuje ci uczuć, chowasz skrywaną urazę, nie możesz mu czegoś wybaczyć. Może więc twój brak orgazmu jest związana tylko z tym konkretnym mężczyzną?
  3. Jest egoistycznym kochankiem. Wie lepiej, co sprawia ci przyjemność. Narzuca czas, miejsce i sposób zbliżeń. Czujesz się jak niewolnica i twoje ciało zaczyna się buntować.
  4. On nie ma fantazji, jest seksualnie nieporadny, lub niesprawny, woli tradycyjny seks. Nie z każdym mężczyzna można szczytować. To nie twoja wina, że on się nie nadaje.
  5. Podczas okresu przekwitania na jakiś czas możemy utracić zdolność przeżywania orgazmu, ale po ustabilizowaniu się poziomu hormonów wraca pełna zdolność właściwych reakcji seksualnych.
  6. Niektóre leki przeciwdepresyjne, nasenne, przeciwlękowe, antyhistaminowe, estrogeny i pigułki antykoncepcyjne obniżają potrzeby seksualne. Leki przeciwcholinergiczne mogą nawet osłabiać zdolność orgazmu.
  7. Kobiety cierpiące na cukrzycę odczuwają mniejsza intensywność doznań podczas seksu. Potrzebna jest wtedy silniejsza stymulacja łechtaczki przez dotyk (dłuższa i intensywniejsza gra wstępna) czy pieszczoty oralne.
  8. Po urodzeniu dziecka na jakiś czas orgazm i seks przestaje się dla nas liczyć. Wszystko przez hormony hormony. Do orgazmu dochodzimy wtedy dłużej i nie jest on tak intensywny. Nie należy wpadać w panikę, ale warto uzbroić w cierpliwość partnera.
  9. Nadmiar obowiązków i przepracowanie wpływają negatywnie na twoją zdolność przeżywania orgazmu.
Najlepsze pozycje na kobiecy orgazm:

  • w pozycji kolankowo-łokciowej on ma najlepszy dostęp do łechtaczki (podczas stosunku jedną ręka pieści wrażliwy punkt)
  • kiedy leżysz na plecach, opierając stopy o jego ramiona, a on klęczy lub stoi przed tobą, masz możliwość pieszczenia swojej łechtaczki.
  • we wszystkich wariantach pozycji klasycznej on może pocierać łechtaczkę członkiem, zanim w ciebie wejdzie,
  • w pozycji na jeźdźca masz dużą swobodę ruchów i może używać członka do stymulacji łechtaczki.
  • w wariancie pozycji klasycznej twoje wyprostowane, zaciśnięte uda spoczywają między jego udami: wtedy ściskasz mięśnie pochwy i zamykasz członek w silniejszym uścisku. Odczuwasz przyjemny nacisk na łechtaczkę przy każdym ruchu. Warunek: on musi mieć członka w rozmiarze ciut powyżej średniej krajowej.
  • punkt G najłatwiej zaspokoić w pozycji od tyłu oraz kiedy leżysz na plecach na krawędzi łóżka (dotykasz stopami podłogi), a on naciera z przodu.
  • leżysz na plecach i wyginasz ciało w lekki łuk. On klęczy między twoimi udami.
Władca orgazmów

Według Raportu o Seksualności Polaków Pfizer, aż 69% kobiet przeżywa potrzebuje pieszczot łechtaczki, żeby GO mieć. Na liście patentów na kobiecy orgazm figurują: seks oralny, prace ręczne oraz znajomość pozycji seksualnych, w których łechtaczka, ewentualnie punkt G dostaną to, co najbardziej lubią- odpowiedni rodzaj wrażeń. Ich autorem powinieneś być TY.

Oczywiście faceci wolą, gdy kobieta dochodzi wyłącznie na skutek znanego wszystkim tarcia w pochwie, bo czują się wtedy macho, no i mają usprawiedliwienie dla lenistwa. Jeśli orgazm nie nadchodzi, wygodniej zrzucić winę na partnerkę, niż fatygować się z robotą. Ale taka postawa nie rozwiąże problemu „brakującego ogniwa”. Nie łudź się, że trafisz akurat na jedną spośród tych 30%, którym wystarczy wyłącznie sprawność twojego Wacka (to właścicielki wrażliwego punktu G). Minęły już czasy, gdy można było wmówić kobiecie oziębłość, jeśli podczas tradycyjnego stosunku zachowywała się tak, jakby myślała o produktach na jutrzejszy obiad. Dziś już wiadomo, że nie popłaca. Jeśli nie nauczysz się, jak jej zrobić dobrze, możesz być pewien, że odchodząc, powie: „w naszym związku moim jedynym przyjacielem była masturbacja. A propo’s rzekomych orgazmów: wszystkie były udawane, cieniasie!”

To potworny scenariusz, a jego konsekwencje mogą być katastrofalne dla męskiego ego. Lepiej więc oszczędzić sobie ambicjonalnych i uczuciowych rozterek. Możesz ją doprowadzić do orgazmu na kilka sposobów: używając języka, palców, wibratora, czy podczas stosunku, jeśli wiesz, że punkt G akurat u niej istnieje i jest dyspozycyjny. Każdy sposób jest dobry.

Sprawności „władcy orgazmów” nie zdobywa się od razu. Czeka cię ciężka praca, ale jakże wdzięczna! Pora na lekcję. Oczywiście z ćwiczeniami.

Zasada numer jeden

Pierwszeństwo dla pań!

Najpierw zajmij się nią i zrób wszystko, żeby ona doszła pierwsza. Kiedy zrobisz sobie dobrze pierwszy, nie będzie ci się już chciało zadbać o jej potrzeby. A jeśli już, to będziesz to robił opieszale i bez przekonania. Ona zaś, widząc te męki, za wszelką cenę postara się nie sprawiać kłopotów i albo zrezygnuje z przyjemności, albo będzie udawać. W przeciwieństwie do facetów, kobiety po orgazmie czują się uskrzydlone i chętne do zrewanżowania się na wiele sposobów. Pierwszeństwo się opłaca!

Zasada numer dwa:

Każda dochodzi na swój sposób. Zapomnij, że przydadzą się stare scenariusze w kontakcie z nową laską. Z każdą musisz się uczyć od nowa. Bez jej wskazówek sam się nie domyślisz. Bądź czujny i otwarty. Jedno jest pewne: Większość kobiet potrzebuje pobudzania łechtaczki. Wilgotna miękkość języka, stara dobra „palcówka”, czy kilka innych sprawdzonych numerów, o których poniżej, bywa nieporównywalnie bardziej skuteczna.

Zasada numer trzy:

Kobiecy orgazm lubi relaks. Nigdy jej nie ponaglaj. Wskazane, abyś wypowiadał formułki w stylu: „mamy przed sobą całą noc” i zapewniał, że bez względu na to, czy dojdzie, czy nie, cieszysz każdą jej reakcją. W takiej atmosferze dojście do upragnionego szczytu wszystkim paniom zajmuje od 15-40 minut. Jeśli zależy ci na jej orgazmie, nie spiesz się. Wyłącz telefon i całkowicie skup się na tym, czego ona potrzebuje.

Zasada numer cztery:

Jej orgazm bywa różny. Zwykle trwa kilka do kilkunastu sekund. Bywa prawie niezauważalny, albo połączony z krótkim zanikiem świadomości, czasem wygląda jak seria połączonych eksplozji. Wielu facetów wyciska z siebie siódme poty w przekonaniu, że one muszą hałasować podczas orgazmu. Tymczasem między decybelami, a doznaniami nie ma żadnego związku! Zdarzają się numery bardzo intensywne, jak też i ledwo dostrzegalne. Intensywność zależy od dnia cyklu (podczas jajeczkowania jest najfajniej), atmosfery, dopasowania, a nawet diety! Istnieją dowody na to, że po zjedzeniu pizzy, hamburgera czy frytek ona ma mniejszą szansę na orgazm, niż po posiłku złożonym z nabiału, chudego mięsa, ryb, warzyw czy owoców. Większość kobiet twierdzi, że masturbując się mają lepsze doznania niż podczas seksu z partnerem. Ale nie wierz w to. Zwyczajnie nie trafiły na ciebie! Przyczyną często występujących orgazmów „mini” są zaburzenia hormonalne (np. wysoki poziom serotoniny), nadmierna samokontrola, potrzeba dominacji, kompleksy.

Zasada numer pięć:

Spodziewaj się wszystkiego

Objawy jej orgazmu bywają szokujące. Nie przestrasz się, jeśli zacznie szlochać, krzyczeć, śmiać się, piszczeć i diabli wiedzą, co jeszcze. Jeśli jest nieśmiała, czy bardzo religijna- to jej reakcje prawdopodobnie będą także wyciszone, a jeśli jest typem „a la dynamit”, spodziewaj się nawet drapania po plecach do krwi. Pocieszające jest to, że jej reakcja w sumie nie zależy to od twoich starań. Nie zarzucaj więc sobie, że mógłbyś zrobić to lepiej, jeśli ona tylko cicho wzdycha i po kilku sekundach jest już po wszystkim. Widocznie nie jest typem ekscentrycznym, co nie znaczy, że z jej temperamentem jest coś nie tak.

Zasada numer sześć:

Sprawdź najlepsze pozycje

Jeśli podczas stosunku zamierzasz uszczęśliwić jej łechtaczkę, czy punkt G, warto znać najskuteczniejsze pozycje, które spowodują eksplozję.

Maestro Clitoris

  • w pozycji kolankowo-łokciowej (na pieska) masz najlepszy dostęp do jej łechtaczki. Tradycyjnie robisz swoje, a jedną ręka pieścisz jej wrażliwy punkt.
  • kiedy ona leży na plecach, opierając stopy o twoje ramiona, a ty klęczysz lub stoisz przed nią, ona ma możliwość pieszczenia swojej łechtaczki.
  • we wszystkich wariantach pozycji klasycznej możesz pocierać łechtaczkę członkiem, zanim w nią wejdziesz,
  • w pozycji na jeźdźca ona ma dużą swobodę ruchów i może używać członka do stymulacji łechtaczki.
  • w wariancie pozycji klasycznej jej wyprostowane, zaciśnięte uda spoczywają między twoimi udami: wtedy ona ściska mięśnie pochwy i zamyka członek w silniejszym uścisku. Odczuwa przyjemny nacisk na łechtaczkę przy każdym ruchu. Warunek: musisz mieć w miarę dużego, przynajmniej ciut powyżej średniej krajowej.

G-Master

  • dla tych którzy jeszcze nie szukali, przypominamy: u niektórych kobiet można znaleźć magiczny punkt G. To mocno unerwione zgrubienie wielkości ok. 1 cm, którego pocieranie może wywołać orgazm pochwowy. Znajduje się około 5-7,5 cm od wejścia do pochwy, na jej przedniej ściance, w dole brzucha. Przekonasz się o jego istnieniu, lekko pocierając zagiętym palcem wskazującym. Jeśli go znajdziesz, wypróbujcie jego działanie w pozycjach „na jeźdźca” ze znacznym odchyleniem kobiety do tyłu.
  • w punkt G wycelujesz także w pozycji od tyłu oraz jeśli położysz ją na plecach na krawędzi łóżka (dotyka stopami podłogi), a ty nacierasz z przodu.
  • ona leży na plecach i wygina ciało w lekki łuk. Ty klęczysz między jej udami.
Ostrzykiwanie punktu G

W gabinetach ginekologicznych można już poddać się zabiegowi ostrzykiwaniu punktu G kwasem hialuronowym, co uwrażliwia to miejsce na stymulację podczas stosunku. Jest bezpieczny dla zdrowia.

orgazmiczne statystyki

  • kobieta może przeżywać orgazm przez 30 min (przypadek opisany w książce Alana i Donny Brauer „ESO. Orgazm Długotrwały”) Tego nie życzymy żadnemu z was. Co niby miałbyś w tym czasie robić?
  • 40% kobiet przeżyło pierwszy orgazm w czasie masturbacji, 29% w czasie pettingu, 27% w trakcie stosunku, 5% podczas snu.
  • 1-2 procent kobiet jest w stanie osiągnąć orgazm wyłącznie dzięki wyobraźni, bez dotykania. Tylko pytanie: jaka ma w tym być rola faceta?
  • William H. Masters i Virginia Johnson, przeprowadzili eksperyment z wibratorem. Odkryli, że niektóre kobiety są w stanie osiągnąć za jednym zamachem trzy do pięciu orgazmów wywołanych oralnie lub ręcznie. Natomiast przy pomocy wibratora (może doznać od dwudziestu do pięćdziesięciu orgazmów następujących jeden po drugim!) Nie polecamy wyścigów: czasem lepszy jest jeden dobry orgazm, niż seria słabych. Poza tym, po co robić sobie konkurencję. Pomoce naukowe przydają się, jeśli ona dotąd lubiła się masturbować gadżetami z sex-shopu.

Nie daj się oszukać!

Według „Raportu seksualności Polaków-Pfizer”, opracowanego przez Zbigniewa Lwa Starowicza, aż 87% Polek przyznaje, że przeżywa orgazm. To o wiele więcej niż kilka lat temu. Specjaliści jednak są sceptyczni co do tych statystyk. My podejrzewamy, że one naciągają fakty, bo myślą, że nowoczesnej kobiecie orgazm po prostu wypada mieć. Poza tym „mieć” może również znaczyć „udawać”. Prof. Zbigniew Lew-Starowicz twierdzi, że przeszło połowa ankietowanych przez niego kobiet przyznała, że zdarza jej się udawać orgazm, a jedna czwarta, że robi to często. I – co istotne – z powodzeniem. Skąd to wiemy? Bo faceci badanych pań o wiele częściej opowiadali, że ich partnerki szczytują wraz z nimi. Dotyczy to nawet takich przypadków, gdy wspomniane panie – jak same przyznały w ankietach – w ogóle nie miewają orgazmów. O męska próżności!

Laikom przypominamy, że można symulować przyśpieszony oddech, grymas twarzy, napięcie ciała i konwulsje, kurczenie się mięśni brzucha i pośladków, jęki i westchnienia, a nawet pulsowanie mięśni pochwy. Obserwuj więc także zmiany fizjologiczne. Przynajmniej raz na jakiś czas, żeby upewnić się, że ona jest z tobą szczera. Nie sposób symulować rumieńca seksualnego, który pojawia się na twarzy czy dekolcie wraz z podnieceniem (gdy przeżyła orgazm, zaczerwienienie ustępuje szybko, a gdy do szczytowania nie doszło – wolno), przyspieszonej akcji serca podczas orgazmu, przekrwienia warg większych, łechtaczki i wejścia do pochwy, stwardnienia brodawek i obrzmienia ich otoczek.

Korzyści z jej orgazmu

  • Feministki twierdzą, że orgazm to nagroda dla kobiety za jej trud i wkład w zmagania się z kobiecością- rodzenie i wychowywanie dzieci, udręki związane z kobiecą fizjologią. Także za to, że natura stworzyła ją tak łatwo dostępną dla mężczyzny.
  • Biolodzy uważają, że chodzi o instynkt przekazywania życia. Orgazm jest po to, aby kobietom chciało się rozmnażać (aby nie było dla nich nic bardziej przyjemnego od prokreacji).
  • Orgazm pomoże, jeśli boli ją głowa, ponieważ prowadzi do uwalniania się w mózgu pewnego rodzaju białka, endorfin, które działają jak naturalne środki przeciwbólowe. Korzyść jest oczywista: już nie ma wymówki przed seksem.
  • Oksytocyna, magiczny antystresowy związek chemiczny uwalniający się podczas orgazmu powoduje, że w kobietach budzi się instynkt macierzyński, ale też potrzeba wierności i okazywania czułości samcom (a przecież my to lubimy!) Wniosek jest taki: każdy udany orgazm to cegiełka budująca twój związek.
  • Podczas orgazmu następuje eksplozja innego związku chemicznego, pochodnego amfetaminy, zwanego PEA. Amerykańscy badacze stwierdzili, że zakochani, uprawiający seks, nie mają apetytu na słodycze. Natomiast grubaski, uzależnione od czekolady rekompensowały sobie w ten sposób brak orgazmów: obecność PEA stwierdzono właśnie w czekoladzie! Tak więc masz gwarancję, że twoja dopieszczona kobieta zachowa szczupłą sylwetkę na długie lata!

Konsultacje

Zespół psychologów i terapeutów dla dzieci, młodzieży i dorosłych zaprasza na konsultacje. Nasi psychologowie prowadzą zarówno terapię indywidualną, jak i terapię dla par oraz rodzin. Pomoc psychologiczna to nasza pasja, a nasz zespół terapeutów został stworzony po to, by pomagać ludziom na jak najszerszą skalę. Jeżeli poszukujesz dobrych specjalistów, którzy w fachowy sposób udzielą Ci wsparcia, skontaktuj się z naszym gabinetem psychologicznym w Poznaniu. Formę terapii oraz metody pracy dostosowujemy indywidualnie do potrzeb i zasobów klienta. Przyjazna psychologia to nasza wizytówka. Pomagamy także on-line.

Pomagamy także ON-LINE

Nie musisz wychodzić z domu, aby rozwiązać swoje problemy. Kontakt ON-LINE to bardzo praktyczna forma spotkań, zwłaszcza, jeśli nie mieszkasz w Poznaniu. Zapraszamy na terapię on-line lub spotkania telefoniczne.

Spotify logo
Facebook
Contact
SELF Przyjazne Terapie