Dziecięca miłość

Napisane przez: Violetta Nowacka | Dnia: 22.04.2012

Julka, ściągnij majteczki, to też ci coś pokażę - szepcze do ucha swojej przedszkolnej koleżance 5-letni Klaudiusz. Oboje chodzą do starszaków. Ich „miłość” trwa już od roku. Tylko zaprzyjaźniona para, Marysia i Damian wiedzą, w co maluchy lubią bawić się najbardziej: w rodziców, albo w lekarza.


Kiedy pani nie widzi, spotykają się za wielką kotarą w auli, albo w krzakach w ogródku. Dokładnie sprawdzają, czym się od siebie różnią. Ich uczucie niedawno zyskało nowy wymiar: fizycznej fascynacji.


Miłość przedszkolna: pierwsze zabawy erotyczne.


W wieku 4-6 lat dziecko przeżywa pierwsze zauroczenie. „Narzeczona- narzeczony”, albo „chłopak- dziewczyna”- bo tak zwykle dzieci nazywają swoje sympatie, okazują sobie demonstracyjnie przywiązanie i czułość. Opowiadają o swojej „miłości” wszystkim dookoła- innym dzieciom, rodzicom, wychowawcom. Wcale się tego nie wstydzą. Nie tylko spontanicznie wyrażają uczucia, ale przed wszystkim- chcą się dotykać i oglądać. Zwłaszcza w miejscach intymnych. Jest to zupełnie naturalna faza rozwojowa. Dzieci odkrywają w tym czasie, że chłopcy i dziewczynki różnią się od siebie. Są ciekawe świata i wszelkiej odmienności. To właśnie ciekawość sprawia, że inscenizują zabawy, które na pozór przypominają erotyczne. Odkrywają także, że dotyk miejsc intymnych sprawia fizyczną przyjemność. To nowe uczucie jest podstawą ich „dziwnego” zachowania: dzieci dotykają się w parach, lub większych grupach. W swoich zabawach naśladują takie zachowania dorosłych, w których dotyk jest usprawiedliwiony, np. w lekarza, szpital, masażystkę, mamę i tatę. Ale to nie seks i erotyka są celem tych zabaw. Chcą się tylko poznawać i to sprawia im frajdę. Każde normalne dziecko, które wychowało się w gronie rówieśników i nie pochodziło z rodziny o surowych zasadach pamięta takie epizody ze swojego życia.


Marysia i Damian codziennie rano całują się na powitanie. Wspólnie się bawią, ale zapraszają do zabawy także inne dzieci. Ostatnio najlepiej rozumieją się z inną „zakochaną” parą- Klaudiuszem i Julką. – A moi rodzice dzisiaj leżeli w łóżku na golasa- opowiada z fascynacją Damian. Marysia bierze dwie lalki i śmiejąc się odrywa teatrzyk „w tatę i mamę”. – My też tak potrafimy. Jak nikomu nie powiecie, to wam pokażemy- z dumą odpowiada Klaudiusz. Dzieci mieszkają na jednym osiedlu i spotykają się także po przyjściu z przedszkola. Mają swoją ulubioną kryjówkę- w małym zagajniku tuż za osiedlem. Tu czują się najbardziej swobodnie. Chłopcy i dziewczynki wcale się siebie nie krępują. Zabawa w „pokazywanego” jeszcze bardziej zacieśnia ich przyjacielskie więzy. Za każdym razem, kiedy się żegnają, kładą palec na ustach. –Nikomu ani słowa, to tajemnica… Dzieci wiedzą, że takie zabawy grożą różnymi restrykcjami. W przeciętnej polskiej rodzinie nie mówi się o różnicach płci, seksie, czy narządach płciowych. Tylko 10 % rodziców oswaja swoje dzieci z ich seksualnością od najmłodszych lat. Dzięki temu dorastają bez poczucia winy i wstydu za naturalne reakcje swojego organizmu.


Wszystko jest w porządku, dopóki dziecko nie poświęca zabawom erotycznym całego swojego wolnego czasu, nie rezygnuje z innych zabaw, uczenia się, poznawania świata. Jeśli jest nadmiernie pobudzone, a do tego zaczyna się masturbować kilka razy dziennie (tak, tak, dzieci też to robią), może to być sygnał, że twoje dziecko jest nadpobudliwe, a jego dalszy normalny rozwój jest zagrożony. Wtedy powinnaś niezwłocznie wybrać się z nim do psychologa dziecięcego.


Dziecięca fantazja nie zna granic. Zdarza się, że sprowadza na „zakochane” dzieci rozmaite zagrożenia podczas erotycznych zabaw. Nie jest rzadkością, że eksperymentują one z różnymi przedmiotami- nasionami, baziami leszczynowymi, listkami, ale wybierają też bardziej niebezpieczne przedmioty- muszelki, małe klocki, pisaki. Sprawdzają nawzajem elastyczność i reakcje niedawno poznanych narządów płciowych, co niejednokrotnie kończy się interwencją lekarza. Niedawno w jednym z podwarszawskich przedszkoli sześcioletniemu Bartkowi chirurg musiał wyciągać z penisa wkład od długopisu. Malec chciał zaimponować w ten sposób swojej sympatii…


„Seksualne” incydenty w dziecięcych zabawach kończą się, kiedy dziecko idzie do szkoły. Wówczas intensywna nauka na tyle pochłania dziecięcą ciekawość, że w naturalny sposób zapomina ono o niedawnych podnietach.


Kiedy zastaniesz twoje dziecko w „intymnej sytuacji”


Wystrzegaj się:

  • wpajania mu, że zainteresowanie ciałem jest złe, oraz pouczania, że jest za małe na „takie rzeczy”.
  • Straszenia, bicia, karania słownego.
  • komentowania faktu ośmieszeniem. „Ale świntuch, kto to widział?”
  • wzbudzania w dziecku poczucia winy „wstydź się, to grzech, jesteś niedobry.”
  • ignorancji, czy nagradzania „ekscesów” (domena tatusiów dumnych ze swoich synków), np. „moja krew, widać, że rośnie z ciebie prawdziwy facet”
  • zmuszania dziecka do tłumaczenia się ze swojego „postępku” w obecności innych dzieci: „Czy możesz mi wytłumaczyć, co ty robisz?”

Jak powinnaś reagować?

  • traktuj taką fascynację jak normalny etap w rozwoju, nie akcentuj wagi zdarzenia i nie roztaczaj nad dzieckiem czujnej kontroli.
  • pomóż dziecku pokierować jego fascynacją. Zaproponuj inne, atrakcyjne zajęcia i pomóż mu skupić się na nich przez pewien czas (w obecności dorosłych). W ten sposób wyciszysz dziecko nadpobudliwe i namówisz go do bardziej twórczych zainteresowań.
  • Upewnij się, że pociecha bawi się w ten sposób z własnej i nieprzymuszonej woli. Pytanie :„Czy ktoś wam kazał się tak bawić?” wykluczy podejrzenie o molestowanie.
  • Zwróć uwagę, czy podczas zabaw erotycznych maluch nie używa niebezpiecznych przedmiotów. Jeśli tak, łagodnie wyjaśnij, że może sobie zrobić krzywdę. Przypomnij też o higienie, np. „nigdy nie dotykaj się brudnymi rączkami.”
  • Jeśli dziecko bawi się z innymi w ten sposób w miejscu publicznym, powiedz: „Kiedy dorośli sprawiają sobie przyjemność w podobny sposób, robią to w miejscu, gdzie nikt ich nie widzi, np. w pokoju.”
  • Uśmiechnij się. Niech dziecko będzie przekonane, że zachowuje się normalnie, a ty to akceptujesz.

Bez względu na to, jak silna jest ta fascynacja, rodzice zwykle reagują zbyt emocjonalnie na wszelkiego typu przejawy erotyzmu u dziecka. Według badań Marii Beisert, autorki książki „Seks twojego dziecka”, dwie trzecie rodziców straszy, karze słownie lub bije dziecko w razie bezpośredniego przyłapania. 20% komentuje fakt śmiechem, ośmieszeniem, lub ignorancją. Zaledwie 10% reaguje prawidłowo- traktuje taką fascynację jak normalny etap w rozwoju, nie akcentuje wagi zdarzenia i nie roztacza nad dzieckiem czujnej kontroli.

Miłość wczesnoszkolna- romantyczna


10-letnia Ania po raz kolejny prosi mamę, żeby pozwoliła jej ubrać do szkoły swoją balową sukienkę. – Córeczko, przecież to nie wypada. Poza tym co ci przyszło do głowy, żeby się stroić do szkoły? Ania spuszcza głowę i zadowala się ozdabianiem włosów niezliczoną ilością spinek i koralików. Kilka dni temu Krystian rzucał w nią na przerwie kulkami z papieru, a jej koleżanka z ławki powiedziała, że widziała, jak wyskrobał na ścianie toalety „kocham Ankę”. Musi mu jakoś pokazać, że zauważyła te zaloty. W klasie kilka razy obejrzała się w jego stronę, a kiedy pani wyczytywała obecność, starała się jak najcieńszym głosem odpowiedzieć „jestem”. Tak jak prawdziwa dama, albo królewna.


Od tej pory wszyscy w klasie wiedzą, że Ania i Krystian to para zakochanych. Krystian odprowadza Anię do autobusu, nosi jej torbę i kupuje lizaki za własne kieszonkowe. Ania pomaga mu po lekcjach w matematyce. Ale kiedy są w szkole, udają, że się nie znają, albo nawet dla niepoznaki- dokuczają sobie, żeby nikt ich nie wyśmiewał. Ania już przyzwyczaiła się, że Damian ciągnie ją za włosy, wrzuca jej do tornistra żaby, albo plastikowe pająki. Ona za to rewanżuje mu się donośnym „gupi Krystek!!!”.


W trzeciej, czwartej klasie podstawówki po raz kolejny budzą się uczucia. Ale mają teraz charakter zupełnie platoniczny. Zakochani nie afiszują się ze swoją sympatią, wstydzą się przed rówieśnikami i rodzicami, często zaprzeczają, kiedy się je o to pyta. Takie uczucie bywa szalenie silne. Dzieci oddałyby wszystko dla swojego wybranka: wymieniają sobie prezenty (pierścionki z plastiku, wisiorki, znaczki, kartki, zabawki)- wszystko, co przedstawia dla nich wielką wartość. Potrafią się także bezinteresownie poświęcać: stają w obronie „ukochanej” osoby, wykonują za nią różne obowiązki. Ale publicznie- udają, że nic ich nie łączy, a nawet- że się nie znoszą. Nierzadko też wszczynają bójki z konkurentami z powodu zazdrości.


Ania wie, że o jej względy rywalizuje z Krystianem Igor. Nieraz już musiała ich rozdzielać. W końcu Krystian wpadł na pomysł, żeby zrobić konkurs. – Kto dalej plunie, ten się ożeni z Anką. Do trzech razy sztuka. Igor godzi się bez przekonania, bo wszyscy w klasie wiedzą, że Krystian pluje najdalej. Podczas zawodów Ania i jej koleżanki dopingują na całe gardło. Zwycięzca dostaje nieśmiałego całusa. Od tej pory Igor uznaje się za pokonanego, a Krystian zdobywa od Ani dodatkowe punkty za pokojowe rozwiązanie konfliktu.


Wielkie emocje wzbudza możliwość dyskretnego dotyku, np. podczas tańca na balu szkolnym. Jeśli przed takim wydarzeniem zauważysz u twojego dziecka bóle głowy, wypieki, biegunkę, czy wysypkę, nie przejmuj się. „Zakochane” dziecko reaguje objawami psychosomatycznymi na stres wywołany perspektywą spotkania z „narzeczonym” w sytuacji innej niż szkolna. Zazwyczaj kończy się na dotyku ręki, czy pocałunku w policzek.


Wczesnoszkolna miłość może być bardzo motywująca, np. zakochany chłopiec podciąga się w nauce, żeby zaimponować koleżance. Niestety, może być także destrukcyjna. Np. kiedy dziecko rozrabia, niszczy, a nawet sprawia ból „wybrance”, żeby zwrócić jej uwagę, albo wyjątkowo cierpi z powodu odrzucenia (staje się apatyczne, depresyjne), powinniśmy wkroczyć do akcji. Wtedy trzeba się zastanowić nad ograniczaniem kontaktów z tą konkretną sympatią. Ale jeśli wobec kolejnego obiektu westchnień nasze dziecko będzie się zachowywało podobnie, może to oznaczać, że nie potrafi właściwie wyrażać uczuć. Zastanów się, czy nie wynosi takich przykładów z domu. Dziecko uczy się emocjonalnych reakcji na podstawie wzorców, którymi posługują się na co dzień rodzice. Jeśli np. zdarza się, że po konflikcie z mężem stosujesz „ciche dni”, odgrywasz rolę ofiary, płaczesz, zamiast szczerze rozmawiać, twoje dziecko zareaguje podobnie na jakiekolwiek odrzucenie. Na tej samej zasadzie uczy się ono agresywnych reakcji, np. gdy kłócicie się wyjątkowo destrukcyjnie, stosujecie wobec siebie przemoc psychiczną i fizyczną jeszcze długo po zaistniałym konflikcie, dziecko nabiera przekonania, że cierpienie zawsze powinno towarzyszyć miłości, że sprawiając ból- koncentrujemy na sobie uwagę.


Jeśli nie zauważysz skutków ubocznych szkolnej miłości, po prostu przejdź nad nią do porządku dziennego. Zazwyczaj są to krótkie epizody (kilka miesięcy do roku). Nie ośmieszaj zaangażowania dziecka, nie wypytuj o szczegóły tej znajomości. To jeden z bardziej wstydliwych okresów w życiu twojej pociechy. Dziecko czuje się winne wobec rodziców, że pozwoliło sobie na takie zauroczenie. Możesz zaproponować mu, żeby zaprosiło sympatię na imieninowe przyjęcie (zawsze lepiej jest poznać ją bliżej).


Mój 11-letni syn ma złamane serce…


Kiedy na klasowej fotografii w albumie mojego syna zobaczyłam obrysowaną serduszkiem postać jego koleżanki, Klaudii pomyślałam: „no tak, zaczęło się”. Przypomniałam sobie, że ja także byłam „zakochana” w jego wieku. Nie chciałam go zawstydzać i o nic nie pytałam. Ale wkrótce Adaś spytał mnie: mamo, jak się pisze słowo „ożenię”? Potraktowałam jego prośbę całkiem poważnie, bo wiedziałam, po co mu taka informacja. W jego zeszytach znalazłam laurkę, w której mój synek wyraził gorące uczucie do rówieśnicy. Po raz pierwszy zapytałam go o Klaudię, kiedy zobaczyłam, jak po szkole nosi za nią tornister. „Mógłbyś zaprosić do nas twoją koleżankę. Zdaje się, że ją lubisz, a ona ciebie, hę?”- uśmiechnęłam się przyjacielsko do syna. Mąż stroił sobie z niego żarty, a Adaś bardzo się z tego powodu denerwował. Stawałam w jego obronie i chyba dzięki temu, że potraktowałam jego „uczucia” bardzo serio, syn mi zaufał. To mi się opłaciło, kiedy po kilku miesiącach Klaudia ogłosiła „zerwanie”. Adaś bardzo to przeżywał. Miał kłopoty ze snem, płakał, nie chciał się uczyć. Wzięłam sprawy w swoje ręce. Nie pocieszałam go banalnymi słowami „głowa do góry, jakoś to będzie.” Uczyłam go za to, jak radzić sobie z odrzuceniem, żeby jego poczucie wartości nie ucierpiało. Chwaliłam go i komplementowałam odrobinę bardziej niż zwykle, a także dzieliłam z nim jego smutek. Kiedy mówiłam: „To musi być bardzo smutne, kiedy ktoś, kogo bardzo lubisz, nie chce cię znać”, okazywałam tym samym, że wiem, co on czuje. Pytałam też, czy chce dobrej rady. Kiedy przytaknął, podsunęłam mu dwa pomysły: „Mógłbyś znaleźć sobie inną sympatię. Na pewno jest ktoś taki, kto polubi cię jeszcze bardziej.” „Czasami taka porażka pomaga zrozumieć, na ile inni ludzie naprawdę cię lubią”.

Konsultacje

Zespół psychologów i terapeutów dla dzieci, młodzieży i dorosłych zaprasza na konsultacje. Nasi psychologowie prowadzą zarówno terapię indywidualną, jak i terapię dla par oraz rodzin. Pomoc psychologiczna to nasza pasja, a nasz zespół terapeutów został stworzony po to, by pomagać ludziom na jak najszerszą skalę. Jeżeli poszukujesz dobrych specjalistów, którzy w fachowy sposób udzielą Ci wsparcia, skontaktuj się z naszym gabinetem psychologicznym w Poznaniu. Formę terapii oraz metody pracy dostosowujemy indywidualnie do potrzeb i zasobów klienta. Przyjazna psychologia to nasza wizytówka. Pomagamy także on-line.

Pomagamy także ON-LINE

Nie musisz wychodzić z domu, aby rozwiązać swoje problemy. Kontakt ON-LINE to bardzo praktyczna forma spotkań, zwłaszcza, jeśli nie mieszkasz w Poznaniu. Zapraszamy na terapię on-line lub spotkania telefoniczne.

Spotify logo
Facebook
Contact
SELF Przyjazne Terapie