Kłótnie o wychowanie dzieci

Napisane przez: Violetta Nowacka | Dnia: 22.04.2015

Dzieci są wielkim szczęściem; co do tego zgodna jest większość rodziców. Choć przysparzają kłopotów, to zwykle sprawiają, że rodzina staje się zgodna, trwała i radosna. Każdy z nas został wychowany według określonych zasad i jeśli wyszło mu to na zdrowie, jest przekonany, że to jedyny słuszny sposób. Czasami jednak styl wychowywania pociech staje się kością niezgody miedzy dwojgiem małżonków. Kiedy jedno proponuje podejście skrajnie różne od drugiego, tworzy się niezdrowa atmosfera. W obliczu konfliktu stają nie tylko poróżnione strony, ale też i samo dziecko. Jest skołowane sprzecznymi poleceniami. Niespójny model wychowania negatywnie odbija się na jego dziecięcej osobowości. Zachodzi także dysproporcja jakościowa między relacjami rodzice- dziecko. Zazwyczaj zacieśnia ono więzy między bardziej pobłażliwym rodzicem, a zaczyna żywić niechęć wobec wymagającego. Złe uczucia zaczynają brać górę. Każdy z rodziców czuje się rozżalony i niedoceniony, a dziecko staje się niepewne, zalęknione, albo zuchwałe. Przestaje dostrzegać różnice między tym, co dobre, a co nie. Nikt nie życzy sobie takiego scenariusza. Dlatego zanim rozwinie się poważny konflikt na tle stylu wychowania dzieci, warto mu wyjść naprzeciw, odkąd tylko zauważycie pierwsze symptomy różnicy zdań.


Iwona, 34
Uważam, że dzieciństwo ma swoje prawa i należy pozwolić się dziecku wyszaleć. Mój mąż jest tyranem wobec naszego pięcioletniego synka. Wciąż za wszystko go strofuje. „Siedź prosto, trzymaj łyżkę jak należy, nie rozmawiaj przy stole, nie wchodź na drzewo, nie krzycz tak głośno…” I tak w kółko. Szczególnie upodobał sobie karanie syna za nieposłuszeństwo. Od zakazów korzystania z ulubionych zabawek, czy oglądania dobranocek, do kar fizycznych włącznie (uważa, że lekki klaps nie boli). Mam wrażenie, że Patryk już teraz boi się ojca i zaczyna unikać z nim zabawy, a nawet kontaktu. Tłumaczę mu, że w ten sposób wychowa go na zalęknionego, zakompleksionego i pozbawionego własnego zdania chłopca, a on na to, że „karność wzmacnia, a nie osłabia charakter”.


Mąż chce mieć całkowitą kontrolę nad synem, a mnie się to nie podoba. Uważam, że dziecko samo wie, co jest dobre, a co złe. Jest ciekawe świata, a upominanie i karanie tą ciekawość zabija. Moi rodzice na wiele mi pozwalali i teraz myślę, że dlatego jestem taka odważna, nawet przebojowa. Mąż często podważa moje zdanie przy dziecku, np. ja mu na coś pozwalam, a on nie. Wtedy maluch jest skołowany i zawsze w takich chwilach garnie się do mnie. Boję się, że kiedyś znienawidzi swojego ojca. Wiem, że czasami pozwalam Patrykowi wchodzić sobie na głowę, ale czy to jest takie złe? Przecież kiedy skończy się beztroskie dzieciństwo, będzie miał czas na obowiązki. Chcę mu oszczędzić stresów i konfliktów; sprawić, by był szczęśliwym dzieckiem. Wydaje mi się, że jestem dla niego czasem zbyt pobłażliwa tylko dlatego, żeby złagodzić wymagającą postawę męża. Wystarczy jeden tyran w rodzinie. Wiem, że to wszystko nie jest dla Patryka dobre, że powinniśmy z mężem być bardziej jednomyślni. Ale nie umiem skłonić go do ustępstw. On uważa, że ma we wszystkim rację i że to ja „psuję” charakter syna. Czy istnieje w naszym przypadku szansa kompromisu?


Konrad, 35
Nie mam nic przeciwko dyscyplinie, bo tak wychowali mnie moi rodzice. Dostawałem w skórę, jak coś przeskrobałem, skłamałem, byłem leniwy albo kogoś pobiłem. Dlatego wyrosłem na porządnego, pracowitego człowieka. Jeśli rodzic nie stawia wymagań i nie stosuje kar, dziecko zawsze wchodzi na głowę. A jak dasz palec, to weźmie całą rękę, jak to się potocznie mówi. Przekonałem się o tym wielokrotnie, kiedy próbowałem iść na rękę mojej żonie i byłem pobłażliwy wobec wszelkich „widzimisię” Patryka. Już się boję, co to będzie, kiedy syn pójdzie do szkoły. Jest rozpieszczonym maminsynkiem i nie potrafi bawić się z kolegami, dzielić zabawkami, sprzątać po sobie, czy wykonywać do końca rozpoczęte zadanie. Jeśli żona choć odrobinę przykręciłaby mu śrubę, tylko wyszłoby mu to na dobre. Chciałbym, żeby syn był lubiany i umiał radzić sobie w trudnych sytuacjach. Teraz z każdym najmniejszym problemem biegnie do mamy, a ona mu we wszystkim pomaga. Zawsze też trzyma jego stronę, mimo. Ostatnio na przyjęciu rodzinnym uderzył moją matkę łopatką w głowę, bo chciała przytrzymać go na kolanach. A kiedy przyniósł z przedszkola cudzą zabawkę, tłumaczyła go, że to przez przypadek. Ale kiedy sytuacja powtórzyła się drugi raz, to ja poszedłem do wychowawczyni zwrócić zabrane rzeczy i to ja wysłuchałem tyrady, jaki to nasz syn jest nieusłuchany i rozbrykany. Nie wiem, jak przekonać żonę, że to ja mam rację i że jej metody są dla naszego dziecka szkodliwe?


komentarz psychologa
Konrada i Iwonę czeka wiele kompromisów. Zarówno nadmierna pobłażliwość, jak i surowy rygor stosowane jako dominujące style wychowania, są dla dzieci niekorzystne. Jeśli niczego od dziecka nie wymagamy, ma ono kłopoty z samodzielnym ustalaniem granic i wciąż je przekracza. Maluch wychowywany bezstresowo działa „intuicyjnie”, ale dziecięca intuicja czasem naraża go na niebezpieczeństwa, lub bywa powodem konfliktów z rówieśnikami. Ma postawę roszczeniową (wszystko mi się należy), ciężko znosi porażki i często czuje się pokrzywdzony. W życiu dorosłym wychowywane skrajnie liberalnie dzieci cierpią, bo pozbawione ważnych życiowych wskazówek i wytyczonych granic muszą uczyć się na własnych błędach. Mają kłopoty z pokonywaniem zwykłych życiowych trudności, bo wciąż czują się dziećmi, którym powinno się pomagać.


Z kolei nadmierny rygor zabija w dziecku ciekawość świata, tłamsi jego osobowość. Jeśli będziemy karać za każdą drobnostkę, dziecko będzie ciągle zalęknione, a w przyszłości- zakompleksione. Spryciarze nauczą się omijać kary, zaczną kłamać i oszukiwać. Bicie dziecka nie przynosi żadnych rezultatów wychowawczych. Podczas bicia dzieci duszą w sobie żal, złość i nienawiść do rodziców, co prowadzi nie tylko do nieposłuszeństwa, ale i zaburzeń emocjonalnych. Maluch, czekając w napięciu na lanie, nie wyciąga ze swojego postępowania wniosków.


Jak znaleźć złoty środek w sprawie wspólnego wychowania, kiedy rodzice mają odmienne zdania na ten temat?

  • przede wszystkim obie strony muszą uznać, że nie mają absolutnej racji i zgodzić się na ustępstwa dla dobra dziecka, ale też i związku.
  • Dziecko sprzeciwia się i dąsa, aby postawić na swoim. Okres przekory jest naturalnym etapem rozwojowym, dlatego nie warto walczyć z nim o każdą drobną rzecz, ale też i nie pozwalać, aby dziecko przejęło kontrolę nad organizacją rodziny.
  • Rodzice powinni przede wszystkim dojść do porozumienia, jakie konkretne zachowania będą podlegały wpływom (zakazom, karom), a jakie powinny przejść płazem. W grupie tych pierwszych powinny się znaleźć: przestrzeganie ogólnie przyjętych zasad współżycia i dobrego wychowania, respektowanie prywatnych granic innych osób i ich poszanowania. W drugiej- względnie stałe cechy temperamentu i osobowości dziecka, np. szybkość reagowania, spontaniczność, wyrażanie emocji, żywiołowość, ciekawość.
  • Konrad powinien nieco złagodzić swoją surowość w stosunku do spontanicznych zachowań syna i pozwolić mu swobodnie wyrażać emocje. Ciągłe strofowanie zabija jego indywidualność. Iwona natomiast powinna zrozumieć, że za bicie babci, czy przywłaszczanie sobie cudzych zabawek syn powinien odpowiedzieć. Pobłażanie w tak ważnych sprawach wypacza charakter.
  • Oboje powinni iść na ustępstwa także w dziedzinie wielkości przyznawanych za konkretne zachowanie kar i nagród, aby nie spierać się o rację przy dziecku, w momencie, kiedy akurat trzeba zareagować. Tzw. „polityka” wdrażania zakazów, nakazów i kar, oraz przyznawania nagród wprowadza w życie dziecka porządek i poczucie bezpieczeństwa. Dziecko uczy się konsekwencji w swoim zachowaniu, wiedząc, czego może się spodziewać za określone zachowanie.
  • Bardzo ważne dla dalszego rozwoju dziecka, a także dla trwałości związku jest nie podważanie decyzji, kiedy jedno z rodziców przyznaje naganę lub nagradza. Konrad i Iwona robią podstawowy błąd- nie są solidarni w swoich decyzjach i przy dziecku udowadniają, kto ma więcej racji, czego wynikiem jest brak szacunku do rodzica, którego decyzja została podważona i odwołana. Nawet kiedy jedno z rodziców nie zgadza się w danej sytuacji z reakcją współmałżonka, powinien przemilczeć sprawę i nie interweniować w tym momencie (nie zmieniać decyzji), a porozmawiać o różnicy zdań na osobności.

Pytania i odpowiedzi


1. Jakie dobre strony mają rodzicielskie zakazy?


Pobłażanie na każdym kroku nie popłaca. Bądź sprawiedliwa i wyrozumiała, ale stawiaj wymagania. Dzięki nim dziecko uczy się odpowiedzialności i empatii, nie koncentruje się wyłącznie na sobie. Zdobywa motywację, aby zabiegać o przyjaźń i zaufanie innych (dzieci i dorosłych). Poznaje reguły rządzące światem i potrafi realnie oceniać swoje zachowanie w kontekście danej sytuacji i wobec różnych osób (ni


2. Jakie są podstawowe reguły nagród i kar?

  • Muszą być dostosowane do wieku dziecka. Trzylatek potrzebuje metod namacalnych, a nie upominania np. karą może być zabronienie obejrzenia dobranocki, a nagrodą- pogłaskanie po głowie, ulubiona zabawka lub słodycz. Uczniowi podstawówki natomiast nie zawsze wystarczy przytulenie. Woli np. słowną pochwałę, czy przyzwolenie na samodzielne przedsięwzięcie.
  • Muszą być dostosowane do temperamentu dziecka. Co innego ucieszy lub zmartwi malca przebojowego, a co innego – nieśmiałego. Zakaz wychodzenia na podwórko w przypadku dziecka, które całymi dniami siedzi przed komputerem nie ma sensu.
  • Wyróżnienie powinno być proporcjonalne do wysiłków i zasług. Np. nie nagradzamy za każdy przejaw dobrego zachowania, a jedynie za coś wyjątkowego. Podobnie z karami: miesięczny szlaban na wychodzenie z domu za bałagan w pokoju sprawi, że dziecko zacznie przywiązywać większą wagę do porządku, niż do ludzi.
  • Nigdy nie karzemy dzieci, które zrobiły coś niechcący.
  • Musimy być konsekwentni. Raz ustalonych reguł nie można dowolnie zmieniać. Odbieramy w ten sposób dziecku poczucie bezpieczeństwa.
  • Najważniejsze są nagrody niematerialne. To one mają największe znaczenie w prawidłowym rozwoju dziecka.

Konsultacje

Zespół psychologów i terapeutów dla dzieci, młodzieży i dorosłych zaprasza na konsultacje. Nasi psychologowie prowadzą zarówno terapię indywidualną, jak i terapię dla par oraz rodzin. Pomoc psychologiczna to nasza pasja, a nasz zespół terapeutów został stworzony po to, by pomagać ludziom na jak najszerszą skalę. Jeżeli poszukujesz dobrych specjalistów, którzy w fachowy sposób udzielą Ci wsparcia, skontaktuj się z naszym gabinetem psychologicznym w Poznaniu. Formę terapii oraz metody pracy dostosowujemy indywidualnie do potrzeb i zasobów klienta. Przyjazna psychologia to nasza wizytówka. Pomagamy także on-line.

Pomagamy także ON-LINE

Nie musisz wychodzić z domu, aby rozwiązać swoje problemy. Kontakt ON-LINE to bardzo praktyczna forma spotkań, zwłaszcza, jeśli nie mieszkasz w Poznaniu. Zapraszamy na terapię on-line lub spotkania telefoniczne.

Spotify logo
Facebook
Contact
SELF Przyjazne Terapie