Jak się ustrzec fobii na punkcie wyglądu?
Zajmować się sobą na wielu płaszczyznach poza wyglądem- inwestować czas w swoje talenty, umiejętności, pasje. Chwalić dzieci nie tylko za to, jak wyglądają, ale za nawet niewielkie postępy czy sukcesy.
Kobiety poddają się operacjom plastycznym
- bo mają kompleksy, które utrudniają im życie- np. chcą pokonać nieśmiałość, wstyd w stosunkach damsko-męskich- np. być odważniejsza w seksie ze swoim mężem.
- chcą zdobyć uznanie wśród znajomych, być bardziej lubianymi i zauważonymi, chcą komuś zaimponować (zwłaszcza mężczyznom)
- bo zostały do tego namówione przez partnerów (niekiedy w formie zakamuflowanego szantażu (kocham cię, ale…powinnaś zrobić coś z nosem, pośladkami, piersiami, itp.)
- sądzą, że dzięki temu zdobędą pracę lub ją utrzymają (i niektórym się udaje, zwłaszcza kiedy ciało jest podstawowym atutem zawodu- np. modelki, tancerki, stewardessy, gwiazdy telewizji czy estrady)
- czują się zobligowane do korekty urody, bo stale się do czegoś lub kogoś porównują: np. do lansowanych w mediach kanonów piękna, albo do koleżanek, które już się takim zabiegom poddały, więc nie chcą być gorsze (jako wyznacznik statusu materialnego)
- boją się starości, chcą zatrzymać czas
Niektóre osoby decydują się na korektę urody, ponieważ oczekują, że dzięki temu zmieni się ich całe życie: poprawią się relacje ze znajomymi, że znajdą miłość swojego życia, staną się atrakcyjni seksualnie. To są zupełnie nierealistyczne oczekiwania, więc operacja zamiast pomóc- może przynieść odwrotny skutek- jeszcze większą frustracje, że oczekiwania się nie spełniły. Jeśli po pierwszym zabiegu oczekiwane skutki nie nadejdą, ta osoba sięgnie po kolejne i kolejne cudowne i błyskawiczne sposoby na upiększanie. Oprócz uzależnienia, pozostanie ogromna pustka i paradoksalnie, życie zamiast zmienić się na lepsze- stanie się pasmem bezustannych niepokojów. Jeśli ktoś ma nieuporządkowane problemy z samym sobą (niska samoocena, nieśmiałość), inwestowanie w urodę i młodość da tylko krótkotrwałe efekty, nie rozwiąże rzeczywistych problemów. Może tylko nastąpić odwrócenie uwagi- z życia emocjonalnego na czysto fizyczne. Ale być pięknym, a być szczęśliwym to zupełnie dwie różne sprawy. Problem polega na tym, aby uświadomić tej osobie, że zrzucanie odpowiedzialności za swoje życie na chirurga plastycznego nie przynosi spodziewanych efektów, że liczy się praca nad sobą- nad własnym stosunkiem do siebie i do innych ludzi, cechy charakteru. Owszem, niektóre korekty, jak np. operacja biustu, mogą pomóc przełamać kompleksy i wpłynąć pośrednio na polepszenie pewnych sfer życia, np. zwiększyć szanse, że osoba ta stanie się bardziej otwarta, towarzyska, zacznie spotykać się z mężczyznami i pozwoli się kochać. Ale trudno oczekiwać, że jej związki będą udane, że dokona właściwych wyborów. Jeśli założymy, że pozytywne nastawienie innych ludzi w stosunku do nas ma się opierać na fascynacji ciałem, czy urodą, jest duża szansa, że będziemy przyciągać do siebie ludzi powierzchownych.
Trafiają do mojego gabinetu osoby, które stały się ofiarami nadmiernego zainteresowania ciałem. Czują pustkę, mają problemy w związkach, stały się nieufne w stosunku do płci przeciwnej, czy w ogóle innych ludzi, czują bezustanny lęk przed oceną. Wtedy zalecam czasowy „odwyk” od przesadnego zainteresowania ciałem (ograniczanie kontaktów z ludźmi, korzystania ze środków upiększających, makijażu, strojów). Koncentrujemy się wyłącznie na swoim wnętrzu. Do tego służą treningi relaksacyjne, medytacje. Poszukujemy w sobie zalet psychicznych, rozwijamy inne zainteresowania, talenty. Analizujemy wpływ przeszłości tej osoby na teraźniejszość (stosunki rodzinne, obraz ojca, matki, ewentualne urazy)