Kiedy w życie taty wchodzi nowa kobieta, dzieckiem miotają uczucia zazdrości (o miłość taty), a także złość (wobec taty „już nie jestem dla niego najważniejszy”, „jak on może robić to mamie”, a także złość na tę nową, która próbuje zająć miejsce jego mamy).
Jego nieprzychylne nastawienie to wynik strachu o własną pozycję w twoim życiu. Czuje się zagrożone, że teraz jego uwaga skupi się na nowym obiekcie i zaczyna z nią rywalizować. Wyjaśnij dziecku, jaką rolę w twoim życiu odgrywa nowa partnerka, ale zapewnij go o swoich uczuciach, np. „Agata jest moją przyjaciółką i kocham ją, ale inaczej niż ciebie: ty zawsze będziesz dla mnie najważniejszy. Pamiętaj, że ciebie kocham i możesz na mnie liczyć. Na Agatę także.”. Zapytaj też, czego w niej nie lubi (konkretne zachowania, słowa) i jak mu możesz pomóc przełamać niechęć. Daj mu możliwość zdecydowania, co chciałby robić w waszym towarzystwie np. „jak myślisz, czy jest jakieś miejsce, w którym moglibyśmy się zabawić w ten weekend w trójkę. Czy jest coś, co moglibyśmy zrobić wszyscy razem? Jeśli tak, zapraszam tam ciebie i Agatę, dobrze?”
Kiedy dziecko się dąsa, pytaj go o jego uczucia i akceptuj je: „jesteś zły prawda?”, „jeśli jesteś zazdrosny, to pogadajmy o tym”, „widzę, że jesteś dziś smutny. Bardzo mi zależy, żeby się dowiedzieć, dlaczego, bo kiedy ty jesteś smutny, ja też czuję się okropnie.”
Przygotuj swoją partnerkę do nowej roli. Zdobędzie sympatię syna, jeśli:
- nie będzie strofować chłopca za niegrzeczne zachowania, czy pouczać go, np. „ale ty jesteś niegrzeczny, jak mogłeś tak powiedzieć”.
- kiedy usłyszy kąśliwe uwagi, powiedz spokojnym głosem, „przykro mi, że tak o mnie myślisz, ja jestem innego zdania.”
- jeśli syn porównuje ją do matki, najlepiej powiedzieć „doskonale cię rozumiem. To musi być wspaniała osoba.”
- ostrożnie z komplementami i pochwałami; jeśli będzie zbyt wylewna, dziecko może odczytać to jako nieszczerość.
- ostrożnie z prezentami bez żadnej okazji. Dziecko odbierze to jako formy przekupstwa.
- Niech pozwoli zdecydować, jak ma się do niej zwracać. Najlepiej dać mu wybór, np. „jeśli chcesz, mów do mnie np. po imieniu lub per ciocia.”
- Nie powinna wymuszać na dziecku kontaktu fizycznego (buzi, przytulanie). To bardzo krępujące, zwłaszcza dla chłopca.
To warto robić: pytać, jak mu minął dzień, co sądzi na dany temat, z własnej inicjatywy spędzać z nim czas, wymyślić ciekawą zabawę dla trójki, zaproponować pomoc w czymś, z czym sobie nie radzi, pogłaskać go czasami po głowie, czy podać rękę na spacerze.
JESTEM MACOCHĄ
Mama to najpiękniejsze słowo w każdym języku. Macocha przeciwnie. Kontakty z dzieckiem męża wymagają wiele cierpliwości, dobrej woli, a nawet poświęceń. Ale bez przesady: nadgorliwość i nadopiekuńczość mogą przynieść odwrotny skutek. Jak układać sobie życie z cudzym dzieckiem?
Beata 33
Mateusz chodzi do czwartej klasy podstawówki. Co drugi weekend przyjeżdża z plecakiem pełnym zabawek do naszego domu; tak zadecydował po rozwodzie sąd, choć matka Mateusza robiła wszystko, aby te kontakty były rzadsze. Mój mąż, Krzysztof czeka z utęsknieniem na te wizyty. Wiem, ile to dziecko dla niego znaczy, więc postanowiłam sobie w duchu zrobić wszystko, absolutnie wszystko, żeby zyskać sympatię Mateusza, a może nawet coś więcej. Od tego zależy także mój związek. Sama nie mam własnych dzieci, planujemy z mężem ciążę w przyszłym roku. Jestem z natury opiekuńcza, niektórzy twierdzą, że nawet za bardzo. Ja jednak uważam, że dobrego nigdy za wiele. Dobrze przygotowałam się na pierwszą wizytę dziecka w domu: wypytałam Krzysztofa o ulubione potrawy syna, o zainteresowania, hobby. Nic nie uszło mojej uwadze.
Spełniałam zachcianki
Wiedziałam, że Mateusz na śniadanie uwielbia tosty z serem. Na wszelki wypadek kupiłam trzy gatunki. – Który serek lubisz najbardziej?- zapytałam. – Żadnego- odpowiedział chłopiec i zupełnie na mnie nie patrząc spytał tatę: – Gdzie u was są płatki kukurydziane i mleko?
Zjedliśmy śniadanie w grobowym nastroju: ja i Krzysztof jedliśmy tosty, a Mateusz ostentacyjnie chlipał swoje danie, z zazdrością spoglądając w nasze talerze. Krzysztof nie skomentował tego wydarzenia. Na drugi dzień sytuacja się powtórzyła. – Zupełnie nie rozumiem, co robię źle. Przecież tak się staram- poskarżyłam się mężowi na osobności. W niedzielę upiekłam ulubione ciasto Mateusza- szarlotkę. Zjadł bez cienia uśmiechu na twarzy i odparł: – Mama piecze lepszą. – To może jest coś, co sprawiłoby ci większą radość?- spytałam. – No, pizza. Więc zamówiłam pizzę bez porozumienia z Krzysztofem. – Sucha- to było pierwsze słowo Mateusza, kiedy wkładał kęs pizzy do ust. – I po co to zamówiłaś, mało w domu jedzenia? Poza tym u nas w domu nie było takich zwyczajów- zdenerwował się mąż.
Stanęłam w jego obronie.
W kolejny weekend Mateusz przyjechał do nas z podbitym okiem. Okazało się, że spowodował bójkę i dostał porządne lanie. Mąż jest według mnie zbyt surowy dla niego, a mnie się serce kraje. Kiedy podniósł na syna głos, stanęłam w jego obronie. – To przecież jeszcze mały chłopiec, musi się wyszumieć. W jego wieku bójki to normalna sprawa…
Najgorsze jest to, że kiedy to powiedziałam, znowu oberwało mi się z dwóch stron. – Pozwolisz, że sam zdecyduję, jak wychowywać syna, Beatko- niby przyjaznym tonem powiedział mąż. Mateusz szybko podchwycił krytyczną uwagę i odezwał się: – Nie potrzebuję pani litości, niech się pani tak nie stara, znam się na takich sztuczkach.
Zaniemówiłam. Ja naprawdę chciałam go obronić…
Byłam na każde skinienie
Nie poddawałam się. Czytałam książki, oglądałam telewizję, to znaczy tylko te programy, które wybierał Mateusz. Liczyło się tylko jego zdanie. Ale i tak prawie nigdy nie był zadowolony. W niedzielę rano jak zwykle przyszedł do naszego łóżka z arsenałem swojej „broni”. Bawili się z mężem w „gwiezdne wojny”. Kiedy chciałam się przyłączyć, Mateusz nagle stracił ochotę do zabawy. – Nie bawię się z babami. Jestem głodny, tato, zrobimy śniadanie?- wziął go za rękę i pociągnął do wyjścia. Poczułam się jak ktoś zupełnie obcy. Zrobiło mi się potwornie przykro, ale nic nie powiedziałam.
Okazywałam czułość
Minęły trzy miesiące. Bywało raz gorzej, raz lepiej. Wciąż jednak Mateusz był wobec mnie nieprzychylny, często arogancki. Myślałam, że kiedy okażę mu czułość, zmieni się. Kilka razy próbowałam go przytulić w trakcie oglądania telewizji. Zawsze odsuwał moją rękę, jakby z obrzydzeniem. Siliłam się na miłe słowa i komplementy. – Wiesz Mateusz, jesteś bardzo zdolnym chłopcem- pochwaliłam go, kiedy zbudował wieżę z klocków. Gdy pomógł mi przesunąć ciężki stół w jadalni dodałam, że jest silny jak gladiator. Ale on wzruszał tylko ramionami, albo wydymał usta. Zaczęłam źle o nim myśleć. „Może on wcale nie zasługuje na takie traktowanie z mojej strony?” – przyszło mi na myśl.
Chciałam kupić jego sympatię
Minęło ponad pół roku. Zdesperowana, zaczęłam kupować mu drobne prezenty: gumy do życia, czekoladki, resoraki. „Może go w końcu do siebie przekonam?”- myślałam jak o ostatniej desce ratunku. Za pieniądze przeznaczone na luksusowy kosmetyk, kupiłam mu gameboya. Powiedział: „mama mi nie pozwala przyjmować od pani żadnych prezentów. Zresztą, mam już taką samą grę”. Wtedy po raz pierwszy się popłakałam. Mąż przytulił mnie, otarł łzy i powiedział: Mateusz przechodzi trudny okres, daj mu trochę czasu.
Dobrze mówić. Ale ja jestem już wyczerpana. Całe moje dobre chęci idą na marne. Wydaje mi się, że przez tą napięta sytuację z pasierbem, zaczynamy się z mężem od siebie oddalać. Nie wiem, ile jeszcze wytrzymam takie traktowanie Mateusza. Co mogę jeszcze zrobić w takiej sytuacji? To mnie przerasta…
JAK NIE BYĆ ZŁĄ MACOCHĄ
Dziecko jest zazdrosne o ojca, ty o dziecko, a twój partner miota się pomiędzy zadowoleniem dziecka i ciebie. Nieprzychylne nastawienie dziecka to wynik strachu o własną pozycję w życiu taty. Czuje się zagrożone, że teraz jego uwaga skupi się na nowym obiekcie, wyzwala się naturalny mechanizm rywalizacji. To zupełnie naturalne, że dziecko wyraża swój brak akceptacji otwarcie: krytykuje, zwraca się niegrzecznie, ośmiesza w towarzystwie, ignoruje przejawy życzliwości. Powinnaś więc bardzo starannie przygotować się do roli macochy, jeśli zależy ci na zbudowaniu w miarę poprawnej relacji. Nie licz od razu na przyjaźń, czy miłość, zwłaszcza, gdy dziecko ma ponad 10 lat. Na ułożenie wzajemnych stosunków między macochą a przybranym dzieckiem potrzeba czasu.
Choćbyś nie wiem jak chciała, nie zastąpisz mu matki, nawet, jeśli ona nie żyje. Ono po prostu sobie tego nie życzy (przynajmniej w pierwszych latach waszej znajomości). Możesz być dla dziecka osobą bliską, ciepłą, wspierającą, ale nie staraj się zastępować czy wyręczać matki.
Kiedy sama nie masz własnych dzieci, sytuacja jest jeszcze trudniejsza. Wzbudzić w sobie prawdziwe uczucia do obcego dziecka jest bardzo trudno, nawet jeśli bardzo kochasz swojego męża. Zwykle chcesz osiągnąć za dużo, za dobrze, za szybko i popełniasz błędy.
Rady:
- nie wtrącaj się w metody wychowawcze męża wobec dziecka, nawet, gdy ci się one nie podobają. Jeśli koniecznie chcesz wyrazić swoje zdanie, ostrożniej dobieraj słowa, np. „obawiam się, czy…, martwię się, że…”.
- nie próbuj przejąć steru nad wychowaniem pasierba: nie krytykuj decyzji męża w kwestiach wychowawczych, nie podważaj jego autorytetu w obecności dziecka, czy nie anuluj kar, które przyznał ojciec.
- pytaj, czy możesz wziąć udział w zabawach ojca z dzieckiem. Pasierb odmówi być może kilka razy z rzędu, ale bądź cierpliwa, kiedyś „zakazy” się skończą”, jeśli będziesz je przyjmowała bez wyrzutów, czy złości.
- gdy twój maż spotyka się z synem, zajmij się swoimi sprawami. Oni naprawdę potrzebują czasu wyłącznie dla siebie. Poczekaj, aż mąż sam zaproponuje wspólną zabawę, czy wyjście. Ten dystans zaowocuje w przyszłości, gdy dziecko będzie starsze.
- kiedy słyszysz z ust pasierba kąśliwe uwagi, nie pomijaj ich milczeniem, a także nie pouczaj, nie wzbudzaj poczucia winy, np. „ale ty jesteś niegrzeczny, jak mogłeś tak powiedzieć”. Powiedz spokojnym głosem, „przykro mi, że tak o mnie myślisz, jestem innego zdania.” Dziecko będzie wiedziało, że masz własne granice, że nie dajesz sobą pomiatać. Będzie cię bardziej szanować.
- jeśli porównuje cię do matki, uśmiechnij się i krótko podsumuj „doskonale cię rozumiem. To musi być wspaniała osoba.”
- uważaj z komplementami. Jeśli będziesz zbyt wylewna, dziecko może odczytać to jako nieszczerość.
- nigdy nie występuj przeciwko biologicznej matce dziecka. Unikaj tematu matki w rozmowach z nim.
- nie przekuj prezentami bez żadnej okazji, nie spełniaj jego wszystkich zachcianek. Zawsze konsultuj z mężem prezenty, które zamierzasz wręczyć dziecku.
- pozwól zdecydować jak ma się do ciebie zwracać. Możesz dać mu wybór, np. „jeśli chcesz, mów do mnie np. po imieniu lub ciocia.”
- nie wymuszaj na dziecku kontaktu fizycznego (buzi, przytulanie). To bardzo krępujące, zwłaszcza dla chłopca.
- nie rywalizuj o względy dziecka, np. spiskując z nim (nasza tajemnica).
Zjednasz sobie dziecko, jeśli:
- potrafisz słuchać, co do ciebie mówi i czego potrzebuje, zamiast przymilać się. Pytasz, jak mu minął dzień, co sądzi na jakiś temat.
- sama z własnej inicjatywy spędzasz z nim czas i potrafisz go dobrze zorganizować – na zabawę i naukę,
- potrafisz zrezygnować z własnych zamiarów widząc, że dziecko czegoś potrzebuje,
- kontakt fizyczny ogranicz na początku do minimum. Wystarczy, jeśli pogłaszczesz go czasami po głowie, czy podasz rękę na spacerze. Zauważysz, czy mu się to podoba, czy nie.